Nadszedł wielki dzień. Dzień złagodzenia obostrzeń związanych z koronawirusem. Otwarto parki i najważniejsze lasy. Pierwsi myśliwi już stoją w boksach startowych z pieśnią na ustach „Pojedziemy na łów, na łów towarzyszu mój”. Zwracamy uwagę na słowo towarzyszu.
Takim chwackim łowczym stał się podleśniczy, oj przepraszamy, przewodniczący Borys Budka. Dzisiaj przedstawił swoją koncepcję wyborów prezydenckich i udał się na łowy. Będzie „strzelał” do posłów Porozumienia Jarosława Gowina. Potrzebne jest mu bowiem 5 upolowanych trofeów z tego ugrupowania, do przekonania reszty mieszkańców lasu, ups parlamentu, do swojej koncepcji. Czai się zatem za drzewami z przygotowana lufą do oddania salwy. A może i sidła zastawia, bo niektórzy twierdzą, że to kłusownictwo. Już zapowiedział, że zraniony przez Wielkiego Łowczego Kaczyńskiego, poseł Gowin w dniu dzisiejszym jest na jego muszce.
Na wszelki wypadek przebrał się za wilka. Tupie łapkami, macha ogonkiem i szczerzy kły. Zaciera spocone rączki, bo jakże piękne są jego marzenia o wspaniałym porożu na ścianie i medalu Św. Huberta w klapie marynarki. Jeśli łowy się udadzą może też uda się zostać królem lasu i awansować z wilka na niedźwiedzia ups! z posła na premiera.
Tylko co będzie jeśli poseł Gowin okaże się przebiegłym Czerwony Kapturkiem? Co będzie jeśli Kapturek z koszyczka wyjmie granaty, jak w parodiach słynnej bajki Brzechwy i to on postawi warunek przejęcia władzy w lesie?. Może polowanko się nie udać. Trzeba będzie podkulić ogon, odstawić strzelbę i dalej suflować Małgośkę na prezydentkę.
Darz Bór! Borysku, choć słabo to widzimy.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: polskatimes.pl, wp.pl
photo by: