Przy okazji porannej kawy, jak codziennie gawędzimy. Tym razem nie o polityce, a życiu doczesnym. Jak ono niektórym komplikuje życie. Ile wysiłku kosztuje i jak bardzo rzuca nam kłody pod nogi. Temat rozmowy podsunęła nam Naczelna, która od rana chodziła naburmuszona.
Jej stan wywołał jeden z naszych kolegów, któremu wieku wypominać nie będziemy, ale miał już okazję się zaszczepić, a nawet osiągnął już poszczepienną odporność. Kolega w dniu rejestracji wszedł na stronę pacjent.gov i otrzymał propozycję zaszczepienia szczepionką Johnson. Nie dość, że dostał szansę na jednodawkowy preparat, to miejscem zabiegu była Warszawa. Nie przewidział komplikacji zawodowych, pochwalił się osiągnięciami w pracy i zepsuł na dobre humor Naczelnej.
Naczelna chciała powtórzyć sukces kolegi i gdy nadeszła jej pora, zasiadła do komputera celem rejestracji. Rejestracji na Johnsona, jak mniemała myśląc o swoim szczęśliwym pracowniku. W poszukiwaniu preparatu dobrnęła już do połowy maja, ale z miejscem zabiegu w Białymstoku. Już była gotowa jechać do stolicy Podlasia, gdy zadzwonił mąż i poinformował, że samochód odmówił współpracy i nie wiadomo, jak długo potrwa naprawa. Humor popsuty do odwołania, a my cierpimy. Trzeba zatem jakoś biedaczkę pocieszyć.
W pocieszaniu pomógł dzisiejszy komunikat rządu. Premier Mateusz Morawiecki wysłał list do premiera Danii Mette Frederiksen z propozycją kupienia szczepionek Johnson niewykorzystanych przez Duńczyków. „Polacy pozytywnie podchodzą do szczepień, a coraz więcej moich rodaków korzysta z ochrony, którą dają szczepionki. W ostatnich dniach odnotowałem informację, że Dania zdecydowała się wycofać wprowadzenie szczepionki Johnson&Johnson do obrotu na rodzimym rynku. Gdyby Dania zdecydowała się na odsprzedaż części swoich zapasów, Polska jest gotowa odkupić te szczepionki. Dla Polski i Polaków byłoby to coś więcej niż wzajemnie korzystna transakcja. Oznaczałoby to gest solidarności wzmacniającej nasze partnerstwo” – pisze Mateusz Morawiecki do duńskiego premiera.
Ta inicjatywa premiera cieszy się dużym poparciem wśród Polaków. Nasi rodacy nie ulegli histerii spowodowanej doniesieniami o możliwościach zakrzepów po przyjęciu Johnsona. Widać, to było w trakcie majówki, gdy do mobilnych punktów szczepień, gdzie podawano ten specyfik, ustawiały się kolejki.
Niestety nasza Naczelna na majówkę wybrała się tam, gdzie mobilny punkt nie dojechał. Jest jednak szansa, że Duńczycy skorzystają z propozycji premiera Morawieckiego i wkrótce w Warszawie też będzie można Johnsonem się zaszczepić.
Nasze zdrowie psychiczne, nadszarpnięte naburmuszoną Naczelną i kasa z premii zależą teraz od Duńczyków. Duńczyku! Zespół Cebuli liczy teraz na Ciebie.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: niezalezna.pl
photo by: JOHN THYS/AFP /East News