Posłem być jest klawo. Nie tylko z uwagi na uposażenia poselskie, ale także rozrywkowego trybu życia. Zawiesiliśmy wczoraj naszą uwagę na posłach podczas głosowania. Cztery kamery transmisji z posiedzenia pozwoliły nam przyjrzeć się naszym parlamentarzystom w akcji. Kamerzyści śledzący obrady czynili to razem z nami. Przynajmniej kamerzysta nr 2, który chętnie zmieniał perspektywę.
Nie skupiliśmy się na tych co byli na mównicy, choć trzeba przyznać, że poseł Borys Budka, zarówno szef klubu Koalicji Obywatelskiej jest stały w swoich wystąpieniach. Tradycyjnie w trakcie wniosków formalnych zażądał przerwy. Żaden kosmos tego nie zmieni. To było jednak jedyne nasze zawieszenie się na pośle przy mównicy. Choć nie, wróć. Skoro „przy mównicy”, to była jeszcze jedna posłanka w różowym kostiumie, przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej, która do głosu nie została dopuszczona, bo o czasie się nie zgłosiła, ale postanowiła stanąć przy mównicy i wykrzykiwać, bez mikrofonu pytanie: „Gdzie jest węgiel”. Nie porwała jednak sali.
Wróćmy jednak do posłów nie przy mównicy, którzy musieli odsiedzieć głosowania. Wzbudzali w nas wielki podziw. Zastanawialiśmy się, czy wiedzą nad czym głosują. Niby mieli jakieś papiery przed sobą, ale przy jakości ich skupienia nie wiedzieliśmy, czy nadążają nad tematem głosowań. Spora grupa była skupiona na rozmowach telefonicznych, duża część rozmowach między sobą. Posłanki robiły sobie selfie lub prosiły kolegów o zrobienie zdjęć portretowych. Zapewne dziś te fotki krążą po mediach społecznościowych. Jeśli udało im się nacisnąć przycisk w ogóle lub zgodnie z ustaleniami klubu, to chapeau bas, czapki z głów.
źródło: sejm.gov.pl
photo: domena publiczna/theoniondaily