40 sekundowe spotkanie Donalda Tuska z Prezydentem USA Joe Bidenem jest dzisiaj szeroko komentowane. Dla nas to proste. Joe Biden nie miał Tuskowi nic do powiedzenia oprócz cyknięcia sobie z nim fotki. Zaprosić do wspólnego selfie musiał, bo Tusk, to były szef Parlamentu Europejskiego, ale to wszystko. Gdy Biden mówi, że Polska, to największy sojusznik USA, to zapewne nie myśli o tej Polsce rządzonej przez Tuska, ale o tej, na której czele stoi Prezydent Andrzej Duda i premier Morawiecki. Dlatego na fotce się skończyło.
Symetryści starają się wytłumaczyć ten fakt. Robią to tak nieudolnie, że chichocze z nim cały internet. Nam najbardziej spodobało się tłumaczenie nieocenionego Romana Giertycha. Ten na Twitterze pisze: „Spotkanie Bidena z Tuskiem było zaplanowane do 10 minut. Był to znaczący gest wobec lidera opozycji, a decyzję w tej sprawie podjął sam Joe Biden. Przyczyną krótkiego czasu przewidywanego na spotkanie była oczywiście wyczerpująca podróż Bidena do Kijowa.”. Nie będziemy tego komentowali, bo zwijamy się ze śmiechu. Pozostawiamy to sędziemu międzynarodowemu, byłemu prezesowi PZPN, Michałowi Liskiewiczowi, który tak odpowiedział Giertychowi: „Taki komentarz czyni więcej szkody niż pożytku Donaldowi Tuskowi. Niedźwiedzia przysługa mecenasa RG.”
Może lepiej by symetryści zamilkli.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: twitter.com