Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie ukrywa, że ma semickie korzenie. Wielu Żydów mieszka na obszarze Ukrainy. Wielu z nich wyemigrowało także do Izraela. Dziwi zatem stanowisko izraelskiego rządu w sprawie napaści na Ukrainę.
Barak Ravid, izraelski dziennikarz donosi, że szef ukraińskiej dyplomacji Dmyto Kułeba od kilku dni odmawia rozmowy ze swoim izraelskim odpowiednikiem Yairem Lapidem. Odmawia, bo jest rozczarowany polityką Izraela wobec wojny Ukrainy z Rosją. Rozczarowanie uzasadnione. Nie jest już tajemnica, że rosyjscy oligarchowie znaleźli w Izraelu sprzymierzeńca i na terenie Izraela znaleźli mekkę dla swoich majątków. Samoloty oligarchów codziennie latają do Tel Avivu z międzylądowaniem w Ankarze pewnie dla zmylenia przeciwnika. ”The Jerusalem Post” 11 marca napisał, że premier Izraela Benett zaproponował Zełenskiemu, aby ten przyjął warunki Rosji i skapitulował. Tę samą informację podały inne izraelskie gazety, Walla i Haarec. Przyjęcie tych warunków oznaczałoby kapitulację, zatem Ukraińcy odpowiadają, że Bennett nie zachowywał się jak mediator lecz jak przekaźnik Moskwy. Benett zaproponował też spotkanie mediacyjne pomiędzy Zełenskim i Putinem w Moskwie. Nic głupszego nie mogło im wpaść do głowy. Zełenski nie jest samobójcą, nie chce też skończyć żywota na Syberii. Premier Izraela udaje nieświadomie dziecko, które wierzy, że Zełenskiemu na terenie Rosji krzywda się nie stanie.
Nawet w Izraelu wiedzą, że przejażdżki Benetta do Moskwy były zwykłym lansem i niewiele wniosły. Izrael boi się sprzeciwić Rosji z uwagi na okupację przez sowietów Syrii. Jednak mógł zrobić choć mały gest i oligarchom rosyjskim pokazać środkowy palec. Niestety kasa, nawet morderców Izraelowi nie śmierdzi.
źródło: twitter.com, msn.com
photo: msn.com
