Najwyższa Izba Kontroli od dłuższego czasu jest parodią tej instytucji. Właściwie niczym nie różni się od dwóch poselskich kontrolerów: Szczerba-Joński, którzy od pewnego czasu bawią się w Kojaka i Colombo, dostarczając nam rozrywki. Najwyższa Izba Kontroli ma z kontrolą tyle wspólnego, że jest pod kontrolą Banasia, który korzystając z immunitetu, który daje mu stanowisko chroni siebie i swojego synalka. Okazuje się, że nie tylko pod jego kontrolą. Pośrednio jest pod kontrolą Tuska, pod którego opieką chce się schronić Banaś, gdyby doszło do zmiany władzy.
Kontrole bansiowej izby nękają od dłuższego czasu. Kontrole bezsensowne, ale dające pożywkę dla opozycji. Jednak Banaś postanowił pójść dalej i wsadził swojego synalka na listy Konfederacji, tylko po to, by ta nie związała się koalicją z Prawem i Sprawiedliwością po wyborach. Na ujawnionych taśmach Banaś zapewnia delegata opozycji o swoim oddaniu dla Tuska i w poczuciu misji zapewnia: „Żebyś tam przekazał informacje. Ja się zgodziłem, żeby [syn] Kuba [Banaś] tam [w Konfederacji] był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em.” i dodaje: „Idzie dobrze. Szefowi [Donaldowi Tuskowi] powiedz, że będziemy mieć bardzo dużą kontrolę i wpływ nad Konfederacją w związku z tym, że Kuba tam wszedł. (…) i nie ma obawy, że…”.
W tej całej historii bałwanem okazuje się Konfederacja, która zapewne ucieszyła się ze złapania kandydata z nazwiskiem na swoje listy. Nie widziała tylko, że razem z Banasiem skazała się na bycie zakładnikiem Tuska.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: niezalezna.pl
photo: domena publiczna/theoniondaily.com