Do tego wyczekiwanego 3 lipca nie musimy martwić się o temat do felietonu. Wchodzimy na TT i pierwszy post sugeruje o czym dzisiaj napisać. Nadal tematem wiodącym jest Donald Tusk, ale już w towarzystwie Rafała Trzaskowskiego, który znienacka wczoraj oznajmił, że skoro kolega Budka rezygnuje, a on był jego lojalnym rycerzem, to on jest gotowy przyjąć odpowiedzialność kierowania partią na siebie. Oświadczył zapominając, że od miesięcy mówi się o tym, że miejsce po Budce zarezerwowane jest dla Tuska.
Może ta konkurencja z Tuskiem to taki sprytny chwyt Trzaskowskiego, by nie stracić stanowiska wiceszefa partii. Praca to nie jest jego domena, a w poobijanej PO na nowego szefa czeka niezła harówka. Zadeklarowanemu konkurentowi stanowisko zastępcy się należy, a już trwają układanki. Joanna Miziołek, dziennikarka „Wprost” pisze: „Z kulis: Wiceprzewodniczący PO pokłócili się o to, który ma zrezygnować żeby zrobić miejsce Budce w zarządzie. E.Kopacz zrobi miejsce dla D.Tuska,ale w ramach dealu wice ma być też Budka. Kierownictwo PO wskazuje na Arłukowicza, ale on ani myśli zrezygnować i proponuje Siemoniaka”.
Może to z tej lojalności w stosunku do wysadzanego z siodła Budki, Trzaskowski postanowił powrót Tuska utrudnić. Takiej przyzwoitości brakuje innemu członkowi odchodzącego powoli zarządu PO, Marcinowi Kierwińskiemu. Ta sama dziennikarka informuje na TT powołując się na informacje innego dziennikarza „Wprost”: „Ciekawe rzeczy pisze Dariusz Grzędziński – Rafał się wściekł. Już wie, że Kierwiński (Marcin, sekretarz generalny PO – przyp. red.) oraz warszawska PO zdradzili Budkę i zameldowali się u Donalda. Marcin Kierwiński znowu zmiana frontu? Która już?”. Trzeba przyznać, że Kierwiński umie o siebie zadbać, gdy czuje powiew zmian. Był już człowiekiem Kopacz, Schetyny, Budki, a teraz Tuska. I pnie się po szczeblach partyjnej kariery. Już jest Sekretarzem Generalnym, to kim zrobi go Tusk?
Inna dziennikarka Dominika Długosz z „Newsweek” rozważa, jak będzie wyglądał krajobraz po bitwie, gdyby Trzaskowskiemu udało się pokonać Tuska. „Trzaskowski mówi, że praca w ratuszu zajmuje mu 10 a czasem 12 godzin dziennie. Czyli zostaje szefem PO i: 1) rezygnuje z Warszawy, do stolicy wchodzi komisarz PiS a nowe wybory wygrywa np. Hołownia 2) nadal jest prezydentem stolicy a partią zamiast niego rządzi Nitras”- pisze dziennikarka. Scenariusz dziwaczny ale nie niemożliwy. Nitras to takie alter ego Trzaskowskiego.
Zanim jednak wybory się odbędą Trzaskowski nadal jest prezydentem stolicy. Jakim? Przytoczmy wpis Pawła Lisieckiego, posła PiS: „Rafał Trzaskowski jako Prezydent Warszawy jest niezastąpiony…”. Skąd taka „miłość” posła do mera stolicy? Ano stąd, że do swojego wpisu dołącza link do materiału Polsat i cytat z niego: „Omyłkowo przesłaliśmy do osób nieuprawnionych numery ksiąg wieczystych” – przekazał stołeczny ratusz.” To pod rozwagę tym, którzy chcieliby na Trzaskowskiego w sobotę zagłosować.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo by: