Żeby czytać wpisy Leszka Millera na twitterowym koncie trzeba mieć cierpliwość. Trzeba także umieć radzić sobie z odruchami wymiotnymi. Ten były komunista od kilku lat jest sługusem Platformy Obywatelskiej. Aby sprawić przyjemność swojemu mocodawcy, posunie się do każdej obrzydliwości, atakując wszystkich i wszystko, co jest nie po myśli PO. To, czym charakteryzują się wpisy Millera na jego koncie społecznościowym, to dno dna i symbol, jak nisko można upaść.
Wczorajszy wpis Millera nawiązuje do wystąpienia premiera Morawieckiego we Wrocławiu. „Premier Morawiecki we Wrocławiu: Wierzę, że dzisiejsza walka Ukrainy jest swego rodzaju kontynuacją walki Solidarności Walczącej” – pisze Miller i ilustruje swój wpis zdjęciem szefa rządu w kaftanie bezpieczeństwa.
Pod wpisem Millera zawrzało. Anna Maria Żukowska z Lewicy napisała: „Jest Pan pewien, że nawiązywanie w walce politycznej do schorzeń psychicznych i używanie ich jako stygmaty to jest dobry pomysł?”. Jan Odyniec, dziennikarz Polskiego Radia podpowiada, jak powinien zachować się Miller: „szans na to, by odzyskać godność raczej już nie ma. Ale może Pan jeszcze liczyć na odrobinę rozumu i mimo wszystko to usunąć.”. „Czy tak byli traktowani ludzie z Solidarności Walczącej złapani przez Pana kolegów?” – pyta Pan Patryk, a pan Jacek dodaje: „Panie L. Millerze, tolerowałem pana w 70 i 80 latach, bo musiałem, bo rządziliście bez słowa sprzeciwu, za który zresztą karaliście więzieniem, pobiciem albo banicją, ale dziś już wreszcie mogę…spi*****aj pan!”.
My dodamy, Ukraina walczy o przynależność do Europy, tak jak kiedyś Lech Wałęsa i Solidarność. Pan wtedy stał po innej stronie. Naigrywanie się z choroby XXI wieku, której uległa pana Millera rodzina, to cios poniżej pasa. Dlatego uważamy, że pana Millera Lot nad kukułczym gniazdem jeszcze się nie skończył. Na wszelki wypadek zgłaszamy twitta Millera, bo on sam po rozum do głowy raczej się nie wybierze, za późno.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: domena publiczna/theoniondaily