Gościem pewnej Pani Redaktor w pewnej ogólnopolskiej telewizji w zeszłym tygodniu był kandydat na Prezydenta Szymon Hołownia. Prężył muskuły przed Panią Redaktor przekonując, jak w lat kilka zmieniły mu się poglądy na kwestię in vitro.
Otóż bacznie wsłuchiwał się w opinie osób, które skorzystały z tej metody i problem konserwatywnych zwojów mózgowych przestał istnieć. Trzeba było kilku lat, aby definicja eugeniki zafunkcjonowała w umyśle kandydata Hołowni. Cieszy fakt, że kandydat czerpał wiedzę od rodziców, którzy w wyniku in vitro dzisiaj mogą cieszyć się dorastaniem swoich pociech, a nie od Platona, który sądził, że władze powinny kontrolować reprodukcję człowieka.
Mamy zatem szanse, że Prezydent Hołownia metodę in vitro będzie wspierał, a władza nie uderzy mu do głowy w takim stopniu, by kandydaci na rodziców musieli stawiać się przez Prezydentem. Miejmy nadzieję, że kandydat nie sięgnie do platońskiej nauki i kandydatom na rodziców nie będzie nakazywał stawiania się przed jego światłym obliczem z wynikami badań lekarskich świadczących o zdrowiu fizycznym i psychicznym. Zatem szykuje nam się Prezydent będący przedstawicielem ludu, który wsłuchuje się w niego i z tego czerpie swoją wszechstronną wiedzę. Precz nauko! Wola Ludu wolą Pana!