Czy już kiedyś wspominaliśmy na łamach naszych felietonów, że narodził nam się nowy troll internetowy. Troll prosto z salonów brukselskich, który wrócił na łono polskiej polityki. Troll, który zwie się nie inaczej, jak Donald Tusk. Przeglądając jego wpisy na twitterowym koncie zapomina się, że piastował onegdaj poważne stanowiska i w Polsce i w Unii Europejskiej. Dzisiaj chce koniecznie wrócić do steru polskiej władzy za pomocą hejterskich wpisów w mediach społecznościowych. Niestety ich jakość zdecydowanie spada, co zauważają internauci obserwujący jego konto.
W dniu dzisiejszym Donald Tusk napisał na TT: „Wczoraj w Sejmie, po ujawnieniu kłamstwa smoleńskiego. Obraz wart więcej niż tysiąc słów.” i zilustrował swój wpis zdjęciem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z grymasem na twarzy. Grymas, który zapewne wg Tuska miał być uśmiechem. Pomijając sens tego tweeta należy zauważyć, że dziwi fakt, iż poważny wydawać by się mogło polityk, czai się z aparatem, by dokumentować miny swoich adwersarzy politycznych. Jak już mu się uda z wszystkich telefonów posłów KO wydobyć jedno niepochlebne zdjęcie, natychmiast wrzuca go do internetu z jakąś brednią, która ma oddziaływać na wyobraźnię uczestników portalu społecznościowego.
Nie spodziewał się Tusk, że internauci nie zrozumieją jego intencji. „We wszystkich kolejnych podręcznikach (wszystkich wydawnictw!) do przedmiotu „Historia i Teraźniejszość” Pana kariera będzie opisywana jako przykład i przestroga dla przyszłych pokoleń – jak z funkcji premiera i przewodniczącego RE zredukować się do pozycji internetowego trolla.” – napisał Błażej Poboży. „Bamber aspirujący do rządzenia krajem – dno i metr mułu..!” – pisze internauta Janusz, a kolejny dodaje: „Tusk, czyli od szatniarza w parlamencie europejskim, to tłiterowego trolla.”.
Nam najbardziej spodobała się odpowiedź, którą zamieszczamy, jako grafikę do naszego felietonu.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: twitter.com
