Platforma Obywatelska, a może tylko Donald Tusk nadal stoją na stanowisku, że opozycja powinna wystawić jedną listę w przyszłorocznych wyborach do parlamentu. Wydawać by się mogło, że aby ten fakt mógł zaistnieć partie powinny żyć w pełnej zgodzie i nie generować konfliktów. Tak się jednak nie dzieje. Co rusz słyszy się o kolejnych niesnaskach między opozycyjnymi ugrupowaniami. Ostatnio w przypadku wyboru wiceprzewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych w miejsce Pawła Zalewskiego.
Paweł Zalewski musiał opuścić stanowisko z uwagi na swoje przejście do Polska 2050, a wybrany został wiceprzewodniczącym z ramienia PO. W czwartek 1 grudnia odbyły się zatem wybory, w których PO nie zgłosiła swojego kandydata, a zrobiło to PSL. Kandydatem PSL był Władysław Bartoszewski. Można było przypuszczać, że Bartoszewski otrzyma poparcie PO za własne zasługi, zasługi ojca dla PO, który był szefem MSZ w rządzie PO-PSL oraz z uwagi na brak kandydata PO. Bartoszewski wiceprzewodniczącym został, ale sprzeciwili się jego kandydaturze nie członkowie rządzącej partii, a członkowie Koalicji Obywatelskiej. Bartoszewski w rozmowie z PAP komentuje ten sprzeciw słowami: „Nawet dzień przed głosowaniem przewodniczący Fogiel spytał Platformę, z tego co wiem, czy oni kogoś zgłaszają. Nie zgłosili. Zachowali się więc jak pies ogrodnika – sam nie zje, ale innemu nie da”.
Rozżalona PO skarży się na PSL i rzuca oskarżenia o dogadywanie się PSL z PiS. Tak się Proszę Państwa buduje blok opozycyjny. Nawalanką.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: wpolityce.pl
photo: