Trzeba pogodzić się z faktem i wrócić do edukacji. Złą wybraliśmy. Naczelna smędzi nam na głową. Wymaga pisaniny, a przecież moglibyśmy zostać ministrami. Chociażby ministrami zdrowia. Jest tylko jeden problem. Problem z naszym wykształceniem. Wybraliśmy nie tę profesję. W Polsce, aby zostać ministrem trzeba być polonistą/ką.
Pani Iza Leszczyna szykuje się do objęcia teki ministerialnej. Za swoje zasługi na polu wiedzy o ekonomii i gospodarce ma zostać nagrodzona nominacją na ministra od zdrowia Polek i Polaków. Dziennikarze, internauci kontestują tę kandydaturę. Wiadomym jest bowiem, że zdrowie jest najważniejsze, a jak zaufać takiemu ministrowi, który o ekonomii wygadywał głupoty, to co będzie z czuwaniem nad naszą kondycją zdrowotną.
Są jednak tacy, którzy bronią wyboru Leszczyny na ministra zdrowia. Patryk Słowik dziennikarz Wirtualnej Polski pisze na „X”: „Widzę już duże niezadowolenie, że Leszczyna może być ministrem zdrowia. Bo się nie zna na zdrowiu, bo coś tam. Nie trzeba się znać na zdrowiu. Trzeba się otoczyć kompetentnymi wiceministrami i dyrektorami departamentów. I trzeba mieć pozycję polityczną, by wydawać na zdrowie.” Ciekawe, gdzie Pan redaktor zdobywał wiedze na temat menadżerskich zdolności Leszczyny. Nie uwierzył mu inny redaktor Marcin Dobski z Salon 24. Ten komentuje wpis Słowika: „Można równie dobrze wybierać ministrów w losowaniu.”
Pan Słowik zasłużył na stanowiska rzecznika ministra zdrowia, zaś redaktor Dobski zapłaci podwójny ZUS.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: twitter.com
