Od kilku dni słowo wiatrak lub wiatraki wymieniane są we wszystkich przypadkach. Właściwie o niczym innym się nie pisze na popularnych platformach, jak tylko o wiatrakach. Wszystko to za sprawą ustawy pisanej przez samych „wiatrakowych” lobbystów. Ponoć Donald Tusk się „wściekł”, tylko pytanie na kogo? Hennig-Kloska już zapłaciła za tę wściekłość stanowiskiem, którego jeszcze nie objęła. Ma ją zastąpić Michał Gramatyka. Ten ostatni miała zostać wiceministrem w innym resorcie niż ten od wiatraków tzn. dostał tzw. kopa w górę.
Czy Henning-Kloska to odpowiednia osoba, by ponosić koszty wściekłości Tuska. Raczej tak choć projekt ustawy przyniósł jej na Borys Budka. Przyniósł i jak rozpętała się wojna schował się w mysiej dziurze, gdzie na stałe powinno być jej miejsce. Henning-Kloska nie jest tu jednak bez winy. To ona współpracowała i spotykała się z lobbystami z branży OZE. Choć się tego wypierała. Nawet groziła odpowiedzialnością karną za takie pomówienia. Jednak są dokumenty, w których jako społeczny współpracownik pani poseł występuje Jacek Kossakowski, ten sam, który w lutym przekonywał o konieczności zmian dotyczących lokalizacji farm fotowoltaicznych. Po takich rewelacjach h droga sądowa pani poseł może być bardzo utrudniona.
Dziś portale informacyjne donoszą, że prace nad ustawą wiatrakowa mają być wstrzymane, choć „Marszałek Hołownia mówił, że ustawa jest ok, problem wynika z komunikacji i ludzie nie rozumieją ustawy, zabobon, więc trzeba ciut poprawić” – jak pisze Wojciech Wybranowski.
Myślimy, że dobrze by było, gdyby Tusk był wściekły permanentnie, bo to dopiero pierwsza ustawa bubel firmowana przez jego współpracowników.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: twitter.com
