Gdy zmieniasz wypróbowaną żonę, która choć w papciach i fartuchu ogarniała twój dom i dzieci, sprawiała, że na stole po pracy znajdowałeś ciepły obiad, a garderoba była wyprana i wyprasowana, to musisz się liczyć z konsekwencjami. Nowszy, lepszy model może być tylko złudzeniem polepszenia sobie życia. Zamiast obiadu znajdujesz kosmetyki na stole, skarpetki są dziurawe, a dzieci nie chcą z Tobą gadać, nie wspomnieć, że gotówka w portfelu przestaje się zgadzać. Zazwyczaj wtedy zaczynasz mieć pretensje do tej pierwszej, że nie zrobiła wszystkiego, by Ciebie zatrzymać.
Ta historia z życia wzięta może być przykładem dla stosunków polsko-ukraińskich. Gdy wybuchła wojna, to Polska pierwsza wyciągnęła przyjazną dłoń. Przygarnęła uchodźców i dbała o ich dobro nie oczekując niczego w zamian. Otworzyła swoje podwoje dla transportu broni i pomocy humanitarnej. Po roku Polska znudziła się ukraińskim przywódcom. Bardziej ponętni dla Zełenskiego i spółki stali się Niemcy. Nawet w trakcie kampanii w Polsce wyborczej Zełenski kąsał rękę polskiego rządu, która go dotąd karmiła, by nowej niemieckiej „pannie” sprawić przyjemność i przypodobać się.
Dziś Ukraina, gdy widzi te przysłowiowe skarpetki z dziurami, to pretensje wylewaja na Polaków. Andrej Sadowy, mer Lwowa pisze na „X”: „Naszym polskim przyjacielom należałoby powrócić się do rzeczywistości. Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy.” (pisownia oryginalna).
Naszym ukraińskim „przyjacielom” podpowiadamy. Trzeba było nie zmieniać „żony” na nowszy model. To nie zupa była za słona. To zwodniczy uśmiech Niemców dał się wam wkręcić w niby lepsza rzeczywistość. A tak na marginesie Polska nigdy nie zamknęła swoich granic na pomoc humanitarną dl Ukrainy. Może to Niemcy przestali ją nieść pogrążonej w konflikcie wojennym Ukrainie.
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com
photo: pap/twitter.com
