W „Rzeczpospolitej” ukazał się wywiad redaktor Elizy Olczyk z dawno niewidzianym i niesłyszanym, byłym liderem KOD, Mateuszem Kijowskim. Mieliśmy sobie nim głowy nie zawracać, gdy nasze oczy ujrzały wpis europosłanki Róży Thun opatrzony komentarzem: „Baaaaaardzo warto przeczytać.”. Róża Thun raczej autorytetem dla nas nie jest ale postanowiliśmy zaryzykować i oddaliśmy się lekturze. Faktycznie warto było.
Z wywiadu dowiedzieliśmy się między innymi, że były przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna wykorzystał pana Mateusza w wannie. Wróć, zadzwonił do Kijowskiego, gdy ten oddawał się relaksowi w wannie, by po paru godzinach wykorzystać ten fakt podczas wewnętrznej walki partyjnej.
Mateusz Kijowski już miesiąc po wyborach w 2015 roku miał objawienie, że rządy PiS będą niedemokratyczne. W 3 dni zmontował KOD na facebooku bez niczyjej pomocy, bo te wszystkie firmy, które świadczyły usługi dla KOD, to tylko przechodziły obok z tragarzami, robiły to w formie wolontariatu dopóki kontrola nie stwierdziła, że jednak wyciągały łapska po kasę i to większą niż wskazywał przeciętny rynkowy cennik.
Według oświeconej wiedzy Kijowskiego już w 30 dni po wyborach 2015 roku większość wyborców była PiS-owskiemu rządowi przeciwna. To zapewne ta sama większość, która w 2018 roku kolejny raz, w demokratycznych wyborach postawiła na partię Jarosława Kaczyńskiego. No tak, zapewne stało się tak przez odsunięcie Kijowskiego od przewodniczenia KOD m.in za zaleganie w obowiązku alimentacyjnym.
Z wywiadu dowiedzieć się także można jakim powodzeniem cieszył się Kijowski, gdy jeszcze KOD swoim nazwiskiem firmował. Kijowski mówi: „Dziś można powiedzieć, że niektóre media się we mnie zakochały…”. Ciekawe czy wśród nich była Gazeta Wyborcza. Obecnie Kijowski napisał do Michnika list otwarty z prośbą by go ze zdjęć nie wycinał. Politycy też zabiegali o względy Mateusza. Petru zapraszał do sejmu, a Schetyna do „pieczary”, gdzie znów Kijowski został przez Grzesia wykorzystany. Tym razem do ustawki z prasą. Od miłości jednak blisko do nienawiści. Na dzisiejszej gazetowej wokandzie podczas sprawy rozwodowej Kijowski zeznaje: „Kiedyś pewien znajomy spytał mnie, czy wiem kto najbardziej mi zaszkodził. Na pierwszym miejscu wymienił Grzegorza Schetynę, a na drugim „Gazetę Wyborczą””.
Na twitterowym koncie Kijowski uzasadnia swoją spowiedź do cierpliwych uszu redaktor Olczyk i zamieszcza motto wywiadu: „Ukrywałem wiele faktów i okoliczności przez 5 lat. Wystarczy. Okazuje się, że pojęcie „swoi”, którego użył Tomasz Lis. jest daleko nieprecyzyjne. I obejmuje zdrajców razem z szujami, mendami i uczciwymi ludźmi. Czas zacząć patrzeć na ręce.” Czy o Schetynie i Michniku tu mowa?
Wszystko co zobaczysz na łamach www.theoniondaily.com to kłamstwo a dane często zostały zmyślone lub/i sfałszowane. Strona ma charakter satyryczny. Czytasz na własną odpowiedzialność.
źródło: twitter.com, rp.pl
photo by: