Tuż przed godziną 9 Kancelaria Prezesa Rady Ministrów podała komunikat. Do oblężonego Kijowa udała się delegacja Unii Europejskiej, aby ogłosić pakiet pomocowy. W skład delegacji weszło 4 odważnych. Premier RP Mateusz Morawiecki, wicepremier PR Jarosław Kaczyński, premier Słowenii Janez Jansa, premier Czech Petr Fiala.
Wkrótce po komunikacie prasowym kancelarii polskiego szefa rządu, Mateusz Morawiecki napisał na twitterowym koncie: „Razem z premierem Jarosławem Kaczyńskim, premierem Fialą i premierem Jansą udajemy się na spotkanie z prezydentem Zełenskim i premierem Shmyhalem. Europa musi dać gwarancje niepodległości Ukrainie i zapewnić o gotowości do wsparcia w odbudowie.” Na facebookowym koncie premier dodaje: „Udajemy się tam w porozumieniu i koordynacji z Unią Europejską i jej najważniejszymi przedstawicielami – szefem Council of the European Union Charles MICHEL, szefową European Commission Ursulą von der Leyen oraz United Nations. W tak przełomowych dla świata chwilach naszym obowiązkiem jest być tam, gdzie wykuwa się historia. Bo nie chodzi o nas, tylko o przyszłość naszych dzieci, które zasługują, by żyć w świecie wolnym od tyranii.”
To akt absolutnej odwagi. Na podobny nie było stać innych szefów państw UE. Jak na konferencji prasowej powiedział Michał Dworczyk, do wspólnej delegacji zostali zaproszeni przedstawiciele innych nacji, ale nie wyrazili chęci. Tę odwagę zauważają jednak politycy zachodni. Poseł Bundestagu Norbert Roettgen na twitterowym koncie napisał: „Cóż za mocny znak ze strony trzech szefów rządów Polski, Czech i Słowenii. W środku wojny podróżują do silnie atakowanego Kijowa. Możemy się uczyć odwagi i solidarności od naszych przyjaciół ze Wschodu!”.
Ten gest doceniają dziennikarze. Nawet Ci, którzy dotychczas znani byli wyłącznie z atakowania polskiego obozu rządzącego. „Wizyta w Kijowie symboliczna, ważna dla morale Ukraińców, dobry gest. Bez IMO kluczowego i długofalowego znaczenia dla polityki krajowej. Acz myślę sobie, że jak opozycja za swój ukochany leitmotiv uznaje pytanie „i gdzie jest Kaczyński”, to już teraz wie” – napisał na TT Konrad Piasecki, dziennikarz TVN24. Agnieszka Gozdyra z Polsat News porusza kwestię symboliki tej wizyty: „Ta wojna toczy się bardziej niż jakakolwiek inna także w sferze symboli i informacji. Wizyta premierów w atakowanym Kijowie jest potężnym gestem, wymagającym po prostu odwagi i dającym silne wsparcie Ukraińcom. Niezależnie od tego, co tu się od wielu wylało.” „Uwaga. Premierzy: Polski Czech i Słowenii plus wicepremier ds bezpieczeństwa mają reprezentować w Kijowie Unię Europejską. To bardzo znaczący gest solidarności dla walczącej Ukrainy. Ponad rozgrywki partyjne.” – pisze dziennikarz Gazety Wyborczej Paweł Wroński. „Na miejscu opozycji zastanowiłbym przed krytyką PJK i PMM, którzy są w drodze do Kijowa. Panowie nie tylko jadą tam na czele delegacji RE,w porozumieniu z Brukselą i Waszyngtonem, ale też wysyłają w świat ważny sygnał. Prezydent Lech Kaczyński w Gruzji też zachował się jak trzeba” – upomina opozycję Jacek Nizinkiewicz z dziennika Rzeczpospolita.
Ta delegacja ma spowodować by oczy świata zostały zwrócone na tragedię Ukrainy. Świata, który już przeszedł do porządku dziennego i powoli zapomina, że ta wojna na Ukrainie nadal trwa. Chylimy czoła przed delegacją czterech śmiałków.
źródło: twitter.com, facebook.pl
photo: